bedava bahis 50 tl deneme bonusu veren siteler cevrimsiz hosgeldin deneme bonus veren siteler
Strona główna / Atlasy i plany miast / Atlas. Armia Generała Andersa [2021] - TYFLOGRAFIA POLSKA NR 16 / 2. 1941–1942. UKŁAD SIKORSKI–MAJSKI – FORMOWANIE ARMII ANDERSA


2. 1941–1942. UKŁAD SIKORSKI–MAJSKI – FORMOWANIE ARMII ANDERSA

 


2.

 

1941–1942.

UKŁAD SIKORSKI–MAJSKI – FORMOWANIE ARMII ANDERSA
 

 (MAPA 3.)
 
 

 

 

KALENDARIUM
 

1941

  • 30 lipca
    Premier rządu RP na uchodźstwie i Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski oraz ambasador ZSRS w Wielkiej Brytanii Iwan Majski podpisują w Londynie polsko-sowieckie porozumienie, zwane układem Sikorski–Majski, który zakłada utworzenie na terytorium ZSRS armii polskiej.
  • 4 sierpnia
    Z więzienia na Łubiance w Moskwie zostaje zwolniony gen. Władysław Anders, nominowany sześć dni później przez polskiego Naczelnego Wodza na stanowisko dowódcy Armii Polskiej w ZSRS.
  • 12 sierpnia
    Prezydium Rady Najwyższej ZSRS ogłasza dekret o tak zwanej amnestii dla obywateli polskich pozbawionych wolności na terytorium ZSRS.
  • 14 sierpnia
    W Moskwie zostaje podpisana polsko-sowiecka umowa wojskowa, która stanowi podstawę tworzenia Armii Polskiej w ZSRS. Jej stan wyjściowy oszacowano na 30 tysięcy żołnierzy.
  • 19 sierpnia
    Zostają ustalone punkty mobilizacyjne Armii Polskiej: Buzułuk, Tockoje i Tatiszczewo. Zapada decyzja o stworzeniu komisji mobilizacyjnych i wysłaniu ich do obozów jenieckich, w których przebywają Polacy.
  • 27 sierpnia
    W gmachu Ambasady Polskiej w Moskwie odbywa się pierwsza odprawa, na której zostaje ustalona obsada dowództw wielkich jednostek: w Tatiszczewie ma być organizowana 5 Dywizja Piechoty, w Tockoje – 6 Dywizja Piechoty oraz Ośrodek Zapasowy Armii, w Buzułuku – Dowództwo Armii.
  • 10 września
    Do tego dnia do punktów mobilizacyjnych przybywa z obozów sowieckich około tysiąca oficerów i ponad 21 tysięcy podoficerów polskich.
  • 14 września
    Odbywa się pierwsza wizyta dowódcy Armii Polskiej gen. Władysława Andersa w Tockoje.
  • 15 października
    We wszystkich miejscach formowania Armii Andersa przebywa około 38 tysięcy żołnierzy i 2 tysiące cywilów.
  • 4 grudnia
    Na Kremlu zostaje podpisana przez gen. Władysława Sikorskiego i przywódcę ZSRS Józefa Stalina „Deklaracja Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Rady Związku Sowieckiego o przyjaźni i wzajemnej pomocy”.
  • 5 grudnia
    W Moskwie odbywają się polsko-sowieckie rozmowy wojskowe, w wyniku których zapadają ustalenia: nowy stan Armii Polskiej – 96 tysięcy żołnierzy, zgoda na ewakuację 25 tysięcy żołnierzy do Wielkiej Brytanii i na Środkowy Wschód, cztery nowo zorganizowane dywizje – 7, 8, 9 i 10 – będą na etatach brytyjskich.
  • 11 grudnia
    Gen. Władysław Sikorski przybywa do Buzułuku. Następnego dnia rozpoczyna się inspekcja 6 Dywizji Piechoty w Tockoje, a trzy dni później – w garnizonie 5 Dywizji Piechoty w Tatiszczewie odbywa się defilada oddziałów Armii Polskiej, które maszerują przed Naczelnym Wodzem w kufajkach, podartych płaszczach i dziurawych butach.

1942

  • 15 stycznia – 25 lutego
    Trwa przesunięcie Armii Polskiej do republik azjatyckich ZSRS, wyznaczonych przez władze sowieckie jako nowe miejsce postoju. W trakcie transportu do Kazachstanu, Uzbekistanu i Kirgizji umiera wielu żołnierzy. Po przybyciu na nowe miejsca postoju okazuje się, że warunki zakwaterowania i wyżywienia oraz epidemiologiczne są tu jeszcze gorsze.
  • 6 lutego
    Rozpoczyna się drugi etap formowania Armii Polskiej, na południu ZSRS powstają polskie komisje poborowe w Kazachstanie, Uzbekistanie i Kirgizji.
  • 15 lutego
    Liczba żołnierzy w Armii Polskiej w ZSRS wynosi 48 411, zwiększenie stanu następuje powoli z powodu wysokiej śmiertelności na skutek chorób i epidemii.
  • 6 marca
    Sowieci zawiadamiają, że od 20 marca liczba racji żywnościowych dla Armii Polskiej zostanie zmniejszona z 44 tysięcy do 26 tysięcy. Kilkanaście dni później gen. Władysław Anders i płk Leopold Okulicki podczas spotkania z Józefem Stalinem uzyskują zgodę na zwiększenie racji do 44 tysięcy, a nadwyżka żołnierzy ma być ewakuowana do Iranu.
  • 15 marca
    Stan liczebny Armii Polskiej wynosi około 67 tysięcy.

 

Sowieci, szukając sprzymierzeńców przeciwko wojskom niemieckim, które systematycznie parły w stronę Moskwy, podjęli rozmowy z polskimi władzami w Londynie i 5 lipca 1941 ambasador ZSRS w Wielkiej Brytanii Iwan Majski spotkał się z premierem RP gen. Władysławem Sikorskim oraz ministrem spraw zagranicznych Augustem Zaleskim. Podczas tego pierwszego spotkania uzgodniono tekst porozumienia polsko-sowieckiego (tak zwanego układu Sikorski–Majski), podpisanego 30 lipca 1941 – niemal sześć tygodni po ataku III Rzeszy na ZSRS. Układ zobowiązywał obie strony do wzajemnej pomocy w wojnie przeciwko III Rzeszy, zaś na terytorium ZSRS miała powstać polska armia, która w sprawach operacyjnych będzie podporządkowana Naczelnemu Dowództwu ZSRS. Otwarto również polską ambasadę w ZSRS i przywrócono polską służbę konsularną, która miała zapewnić opiekę polskim obywatelom na terenie Związku Sowieckiego.

Dowódcą armii gen. Sikorski mianował gen. Władysława Andersa, który 4 sierpnia 1941 roku został zwolniony z moskiewskiego więzienia na Łubiance, gdzie był więziony przez NKWD od jesieni 1939 roku. W liście z 14 sierpnia gen. Anders napisał do Naczelnego Wodza: „Pomimo cierpień moralnych i fizycznych, któreśmy tu przebyli, mogę zapewnić Pana Generała, że umowa polsko-rosyjska była przez wszystkich oczekiwaną z trudno opisać się dającą niecierpliwością, a ogłoszenie takowej i zapowiedź formowania Armii Polskiej przyjęte zostało wprost z entuzjazmem. Wszyscy bez wyjątku uważamy pakt ten za czyn historyczny”.

W dodatkowym protokole do układu Sikorski–Majski władze sowieckie zobowiązały się udzielić tak zwanej amnestii wszystkim obywatelom polskim, którzy byli uwięzieni na terytorium ZSRS – łagiernikom, więźniom, zesłańcom, jeńcom – w sumie prawie 390 tysiącom ludzi. Na terytorium ZSRS utworzono 20 terenowych delegatur Ambasady Rzeczypospolitej, a także placówek mężów zaufania, których zadaniem była pomoc, również materialna, dla „amnestionowanych”. Termin „amnestia” wywołał ogromne oburzenie wśród Polaków, bowiem sugerował, że popełnili oni jakieś przestępstwa wobec Sowietów, jednak dzięki temu aktowi zwalniani z łagrów i miejsc zesłania mogli ruszyć na południe z nadzieją na wolność.

Tę drogę przebył między innymi ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski; tak ją opisał brytyjski historyk Norman Davies: „Po wielomiesięcznej podróży, która doprowadziła go do portu Magadan nad Pacyfikiem, a stamtąd statkiem do wyniszczających obozów nad Kołymą i złotonośnych ziem Jakucji, dotarł w połowie 1940 roku w grupie ponad 300 deportowanych na północno-wschodnią Syberię. [...] Rok po deportacji wracał z Syberii w towarzystwie zaledwie 18 osób, które przeżyły”.

Wielu Polaków nie dowiedziało się jednak o „amnestii”, ponieważ władze łagrowe ukrywały tę informację bądź zwalniały jedynie ludzi chorych, by zatrzymać w obozach darmową siłę roboczą. Ci, którym się udało opuścić łagry, musieli pokonać nierzadko setki lub nawet tysiące kilometrów, by dotrzeć do miejsc formowania polskiej armii. Wyniszczeni pracą w nieludzkich warunkach, niedożywieni i zawszeni, bardziej się nadawali na pacjentów szpitala niż poborowych do wojska.

Polskie Siły Zbrojne w ZSRS, potocznie zwane Armią Andersa, formowały się z ludzi, którzy dotąd przez władze sowieckie byli uważani za wrogów. Teraz mieli walczyć u boku Armii Czerwonej przeciwko wspólnemu nieprzyjacielowi – III Rzeszy. By rozwiać jakiekolwiek wątpliwości co do charakteru politycznego polskich jednostek, gen. Władysław Sikorski w przemówieniu wygłoszonym 5 sierpnia 1941 roku oświadczył: „Jeżeli kto tutaj twierdzi, że Armia Polska tworząca się w Rosji, aby walczyć obok Armii Sowieckiej, będzie armią komunistyczną, popełnia jedną z największych pomyłek. W szeregi tej armii wejdą przecież nasi najwięksi i najgorętsi patrioci, wypróbowani żołnierze, którzy walczyć teraz będą o ideę demokracji prawdziwej i opartej o sprawiedliwość społeczną, o wolność ludzką i prawo, o które walczy dziś cały świat przeciw tym, którzy te święte ideały ludzkości na każdym kroku gwałcą”.

Umowa wojskowa zawarta w Moskwie 14 sierpnia 1941 roku określała, że „Armia Polska będzie zorganizowana w możliwie najkrótszym czasie, przy czym: [...] będzie przeznaczona do wspólnej walki z wojskami ZSRR oraz innych państw sojuszniczych przeciw Niemcom: [...] składać się będzie tylko z jednostek lądowych. [...] Polskie jednostki wojskowe będą przesunięte na front dopiero po osiągnięciu pełnej gotowości bojowej”. Polskie Siły Zbrojne miały operacyjnie podlegać Naczelnemu Dowództwu ZSRS, z nim też strona polska miała uzgadniać sprawy organizacyjne i personalne. Wyposażenie dla armii dostarczały służby tyłowe Armii Czerwonej (uzbrojenie, żywność) i armii brytyjskiej (umundurowanie i pozostały ekwipunek).

Dowódcą Polskich Sił Zbrojnych w ZSRS mianowano gen. Władysława Andersa z powodu jego odwagi, nieposzlakowanej opinii jako oficera o wielkiej determinacji, a także znajomości Rosji i realiów sowieckich. Służbę wojskową zaczynał jeszcze w armii carskiej, potem bronił Polski w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. Walczył również w kampanii wrześniowej 1939 roku, został ciężko ranny i dostał się do sowieckiej niewoli. Więziony we Lwowie, a potem w siedzibie NKWD na moskiewskiej Łubiance i Butyrkach, był wyjątkowo okrutnie traktowany i torturowany. Dzień uwolnienia z więzienia sowieckiego wspominał później tak: „Samochód ruszył sprzed głównego podjazdu gmachu NKWD. Ulice słabo oświetlone. Niewielu przechodniów, ale za to sporo samochodów, wszystkie wojskowe, silnie nadużywają sygnałów. Po prawie dwu latach pobytu w celi więziennej oszałamia mnie powietrze, gwar uliczny i ruch. Mam dziwne uczucie. Jestem na swobodzie”.

Swoje obowiązki gen. Władysław Anders objął 18 sierpnia 1941 roku, a 27 sierpnia w gmachu polskiej ambasady w Moskwie odbyła się odprawa oficerów powołanych do pracy w dowództwie armii, podczas której gen. Anders poinformował o obsadzie personalnej. Między innymi szefem sztabu armii został płk Leopold Okulicki, dowódcą 5 Wileńskiej Dywizji Piechoty – gen. Mieczysław Boruta- Spiechowicz, jej szefem sztabu – ppłk Zygmunt Berling, dowódcą 6 Lwowskiej Dywizji Piechoty – gen. Michał Tokarzewski-Karaszewicz.

Sztab Armii Andersa ulokowano w Buzułuku koło Kujbyszewa w obwodzie czkałowskim (obecnie orenburskim), miejsce postoju dowódcy armii wyznaczono w Kołtubance koło Buzułuku. Powstające oddziały rozmieszczono w Tatiszczewie koło Saratowa (5 Dywizja Piechoty) i w Tockoje koło Buzułuku (6 Dywizja Piechoty). Tam też zaczęli przybywać ze wszystkich stron ZSRS Polacy zwalniani na mocy tak zwanej amnestii z łagrów i więzień. Jednocześnie Delegatury Ambasady RP w Rosji, rozmieszczone na terenie całego Związku Sowieckiego, i oficerowie łącznikowi WP przy Delegaturach przyjmowali uwolnionych Polaków, kierując ich do miejsca koncentracji armii. Liczba ochotników wielokrotnie przekraczała ustalone wstępnie pomiędzy Andersem a Stalinem stany etatowe polskich jednostek wojskowych. Armia Andersa miała swój początek w momencie, gdy wojska niemieckie odnosiły największe sukcesy na froncie wschodnim. Z tego powodu była możliwa „amnestia” dla tak licznej grupy polskich więźniów sowieckiego Gułagu i tworzenie, po raz pierwszy w historii ZSRS na jego terytorium, obcej armii. Zwalnianie polskich obywateli trwało jednak miesiącami i tak naprawdę nie objęło wszystkich, którzy podlegali „amnestii”. Często komendanci obozów czy miejscowi urzędnicy przeciągali zwalnianie, by zachować darmową siłę roboczą, odmawiali wydania dokumentów potrzebnych na drogę. Oswobodzeni natomiast nie wiedzieli, gdzie jest formowane polskie wojsko, dokąd mają się udać i gdzie szukać pomocy, nie dostawali żadnych środków na przejazd ani żywności. Czasem szli pieszo setki kilometrów, płynęli na własnoręcznie zbudowanych tratwach czy próbowali łapać okazje, którymi mogli dojechać do kolei. W większych węzłach komunikacyjnych w północnej Syberii czekali na nich tak zwani mężowie zaufania – pracownicy polskiego konsulatu, którzy dawali im jedzenie, pieniądze, bilety i instrukcje na dalszą drogę.

Strona polska liczyła, że w nowo powstającej armii znajdzie się co najmniej 200 tysięcy żołnierzy. Z powodu fatalnego stanu zdrowia i trudności w trwającej miesiącami drodze wielu z tych, którzy chcieli wstąpić do Armii Andersa, nigdy do niej nie dotarło. Zmarli w drodze z głodu, zimna i chorób. Umierali także tuż po dotarciu do celu. Gen. Władysław Anders tak wspominał ten moment: „Kiedy przystąpiłem do tworzenia armii, ze wszystkich stron Związku Sowieckiego ściągać zaczęli byli więźniowie i zesłańcy do miejsca postoju pierwszych jednostek. Mieli nieraz do przebycia tysiące kilometrów i do pokonania wiele trudności ze strony władz, które bynajmniej nie wykonywały lojalnie postanowień układu. Dopóki znajdowaliśmy się w granicach ZSRS, codziennie do oddziałów naszych docierali nędzarze, osłonięci łachmanami, goniąc resztkami sił i zdrowia. Mieli za sobą dwa lata poniżania i niewoli, przymusowej pracy ponad siły, widok śmierci swoich najbliższych, znajdując się tysiące kilometrów od domów i kraju rodzinnego, w atmosferze terroru moralnego, który odmawiał im prawa do własnej narodowości, religii, cywilizacji. Ludzie ci mieli wrażenie, że wydostali się z piekła, o którego istnieniu na ziemi, wychowani w kraju cywilizowanym, nie mieli przedtem wyobrażenia. I to jeszcze nie był koniec ofiar”.

Dr Seweryn Ehrlich, lekarz służący w Armii Andersa, przyjmował rekrutów w skrajnie złym stanie zdrowotnym:

„bladzi, obrzękli, zżarci przez szkorbut, poznaczeni mrozem, wyczerpani głodem, skręceni przez gościec i rwę. Pokryci wrzodami, podrapani do krwi, z nogami opuchłymi, z odmrożonymi palcami, setkami przepuklin – od taczek, od kloców przymarzłych, od kopalń – z rękami i nogami złamanymi, złożonymi niezgrabnie, krzywo, ze zniekształconymi klatkami piersiowymi, popękanymi żebrami i krwią zatrutą malarią. [...] Takim był materiał poborowy powstającej w Rosji Polskiej Armii”.

Ostatkiem sił ciągnęli jednak ze wszystkich zakamarków nieprzyjaznego im imperium. Jacek Łopuszański trafił do Armii Andersa z łagru w Magadanie, w którym spędził niemal dwa lata. Po zwolnieniu z obozu dotarł do punktu formowania polskich jednostek:

„Pociąg stanął. Nie mogłem się doczekać, żeby wydostać się na zewnątrz. Płacząc z radości, rzuciłem się przez okno i wylądowałem z hukiem na piaszczystej ziemi. Zacząłem biec. Wówczas zobaczyłem innych mężczyzn wyskakujących z pociągu. Niektórzy byli bez butów, ze szmatami na stopach, ubrani w łachmany. Na głowach mieli papachy, które prezentowały się dość absurdalnie w palącym słońcu. [...]

Poszedłem wraz z moimi nowymi towarzyszami do chaty nieopodal stacji. W kolejce ustawiło się już kilku mężczyzn tak wychudzonych i słabych, że niektórzy z nich nie mogli stać o własnych siłach. Kilku bardzo chorych leżało na ziemi. Przybyliśmy z każdego możliwego zakątka Związku Sowieckiego – z Kołymy, Archangielska, Workuty, środkowej Syberii, Kazachstanu. Widziałem rodaków, którzy umarli z wyczerpania tuż przed badaniami lekarskimi [...].

Ściemniało się. Wraz z innymi rekrutami zrzuciliśmy nasze łachy na wielki stos, który natychmiast podpalono.

W płomieniach zniknęła moja sowiecka przeszłość wraz z sowieckimi wszami. Po umyciu się dostałem czystą, brytyjską bieliznę, koszulę i mundur. Urodziłem się na nowo.

Od chwili, gdy włożyłem mundur, chodziłem jak we śnie. Wciąż go dotykałem. Patrzyłem ciągle na biało-czerwoną flagę powiewającą nad bramą fortu, przyglądałem się polskim żołnierzom. Nareszcie byłem wśród swoich. Byłem wolny”.

Problemem pozostawała kadra oficerska. Polacy byli zaniepokojeni tym, że nie zgłaszali się oficerowie więzieni wcześniej w sowieckich obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Sowieci konsekwentnie unikali odpowiedzi na pytania o tych zaginionych i utrudniali polskim władzom prowadzenie poszukiwań. W Griazowcu odnaleziono jedynie 400 oficerów, których przeniesiono tam z trzech wspomnianych obozów wiosną 1940 roku. Współpraca ze stroną sowiecką od początku sprawiała wiele problemów. Władze ZSRS nie realizowały uczciwie ustaleń układu Sikorski–Majski: tak zwana amnestia objęła nie wszystkich polskich więźniów, a wiele zwalnianych osób Sowieci kierowali na przymusowe osiedlenie w Azji Środkowej.

W jenieckich obozach NKWD już 23 sierpnia 1941 roku rozpoczęły pracę komisje rekrutacyjne i do 12 września zaakceptowały 24 828 jeńców wojennych i internowanych. Niektórym odmówiono rekrutacji (273 osobom narodowości niemieckiej), 252 osoby odrzuciły akceptację, 234 osoby nie kwalifikowały się z powodów zdrowotnych, a 3 osoby ze względu na obciążające je wyroki sądowe. Łącznie wcielono do Armii 25 115 byłych jeńców, w tym 960 oficerów.

Gen. Władysław Anders rozkazał przyjmować zgłaszających się bez względu na wiek, więc do wojska rekrutowano także młodzież w wieku od 14 do 18 lat, w sumie około 3 tysięcy osób, dla których utworzono szkoły junackie. Chodziło o ułatwienie młodym ludziom wyjazdu z Rosji, a także o zapewnienie wojsku w przyszłości wykształconych kadr. Młodzież dostała mundury wojskowe i rozpoczęła naukę.

Do Armii Andersa wyruszyły również dziesiątki tysięcy byłych zesłańców. Na początku w mniejszej liczbie na Powołże (gdzie zaciągali się do wojska głównie zwolnieni z obozów jenieckich oraz internowania), a później masowo do południowych republik ZSRS, gdzie od stycznia 1942 roku odbywał się drugi etap formowania Armii Polskiej. Cywile byli kierowani głównie do Uzbekistanu przez władze sowieckie, ale też jechali na południe z własnej woli w przeświadczeniu, że tam łatwiej będzie im przetrzymać zimę.

Podróż taka często trwała kilka tygodni, a nawet parę miesięcy. Zesłańcy musieli wydostać się z odciętych od świata, położonych głęboko w tajdze posiołków, na kolei panował chaos, bowiem w tym samym czasie odbywała się ewakuacja na wschód zakładów przemysłowych i ludzi z terenów, na które wkraczali Niemcy.

Paweł Bartosz, deportowany w 1940 roku z rodzicami i siódemką rodzeństwa do obwodu wołogodzkiego, po ogłoszeniu tak zwanej amnestii wyruszył w końcu 1941 roku na południe: „Jechaliśmy parę ładnych tygodni. [...] Na stacjach kolejowych było bardzo wielu bezdomnych, różnych włóczęgów, ludzi wygłodzonych. Często niesiony prowiant, zwłaszcza chleb, był nam wyrywany z rąk.

Na jednej ze stacji podszedł do wagonów polski oficer i zapytał, kto chce iść do wojska. Cały ród męski powyżej 14 lat stanął przed wagonami. Ustawiono ich w dwuszeregu i odprowadzono. W tym czasie wstąpił do wojska ojciec i brat Bolesław. Pociąg ruszył dalej. Matki i dzieci jechały dalej z nadzieją, że rodzinami wojskowymi zaopiekuje się Rząd Polski.

Po kilku dniach jazdy w Uzbekistanie na stacji w Guzar przyszedł do wagonu porucznik polski i zapytał: Chłopcy, kto chce do junaków? Natychmiast z wagonu wysypały się wszystkie dzieci powyżej 9 lat. Ustawiono nas w szeregu i odprowadzono. W tym czasie do junaków wstąpiłem ja, brat Tadeusz i Stanisław. W wagonie pozostały niewiasty i małe dzieci. Pociąg ruszył i pojechał z nimi dalej. W tej grupie była matka i moje młodsze rodzeństwo.

W Guzarze po przespanej nocy rano zrobiono zbiórkę. [...] Dzieci powyżej 11 lat zakwalifikowano do junaków. W tej grupie znalazłem się ja i brat Tadeusz. Dzieci poniżej 10 lat skierowano do sierocińców, w tej grupie znalazł się brat Stanisław. W tym momencie drogi mojej rodziny rozeszły się na kilka ładnych lat. [...]

Mieszkaliśmy w namiotach. Zajęć wojskowych mieliśmy sporo. Tu stacjonowała też armia polska. Nasza szkoła junaków składała się z dwóch kompanii. Każdy namiot stanowił drużynę. Naszą kadrą byli oficerowie i podoficerowie polscy. Namioty były dwunastoosobowe. Jedynym naszym ubiorem była bielizna, to jest ruska koszula i kalesony długie u dołu wiązane. Ze starości nie były one białe, lecz żółte. Praliśmy je sami w rzece. Butów nie mieliśmy. Na ćwiczenia i w ogóle cały czas chodziliśmy boso. Było ciepło.

Wymęczona i wychudzona dzieciarnia bardzo chorowała na tyfus, czerwonkę (dyzenterię), szkorbut, egzemę, kurzą ślepotę, dawało o sobie znać wiele innych chorób. Wiele osób zmarło. Matka zmarła w 1942 roku w ZSRS, nie wiemy gdzie i kiedy. Młodsze rodzeństwo – Janina, Zbigniew i Czesław zostali zabrani do sierocińca”.

Kwestią sporną w trakcie formowania Armii Andersa było obywatelstwo rekrutów. Według polskich władz obywatelem polskim był zgodnie z prawem międzynarodowym każdy, kto przed 1 września 1939 roku posiadał obywatelstwo polskie. Sowieci uważali, że dotyczy to tylko osób narodowości polskiej, jednostronnie decydując o statusie prawnym obywateli Rzeczypospolitej. W odpowiedzi na protesty polskiej ambasady rząd sowiecki wystosował 1 grudnia 1941 roku notę, w której odmawiał uznania za obywateli polskich tych mieszkańców wschodnich obszarów Rzeczypospolitej, zaanektowanych przez ZSRS, którzy nie byli narodowości polskiej. Kreml nie tylko nie chciał dopuścić do polskiej armii Białorusinów, Ukraińców i Żydów (którzy mieli służyć w Armii Czerwonej), ale także chciał potwierdzić zwierzchność Związku Sowieckiego nad terytoriami zajętymi we wrześniu 1939 roku.

Gen. Anders był nieugięty, uważając, że polskie wojsko podlega polskiemu prawu i komisje rekrutacyjne konsekwentnie przyjmowały obywateli RP bez różnicy narodowości; wyjątek stanowili jedynie Niemcy. Dlatego też skład narodowościowy polskiego wojska w ZSRS odzwierciedlał przedwojenne społeczeństwo polskie, i zaliczali się do niego w większości Polacy, następnie Ukraińcy i Białorusini, a także około 5 tysięcy Żydów i 22 Tatarów. Ta wieloetniczna struktura miała swoje odbicie również w duszpasterstwie Armii. We wrześniu 1941 roku w Buzułuku powołano na dziekana ks. prałata Włodzimierza Cieńskiego, pod koniec roku w Armii Andersa było już 20 katolickich kapłanów, dwóch greckokatolickich, dwóch prawosławnych, jeden protestancki i pięciu rabinów.

Jako pierwszą zaczęto formować w Tatiszczewie 5 Dywizję Piechoty, a w jej składzie: 13, 14 i 15 Pułki Piechoty, 5 Pułk Artylerii Lekkiej, 5 Dywizjon Artylerii Przeciwlotniczej. Pododdziały dywizyjne stanowiły: 5 Batalion Łączności, 5 Batalion Saperów, 5 Dywizjon Kawalerii i 5 Batalion Sanitarny. Ponadto dywizja posiadała zawiązki batalionu pancernego, kompanie lotników i komendę obozu. W drugiej połowie września 1941 roku zaczęło do Tatiszczewa napływać umundurowanie, uzbrojenie i sprzęt bojowy, który pochodził z bieżącej produkcji sowieckiego przemysłu wojennego. Dywizja otrzymała karabiny automatyczne i powtarzalne, działa artyleryjskie, działka i karabiny przeciwlotnicze, działa przeciwpancerne, moździerze, środki łączności, sanitarne, sprzęt saperski, transport samochodowy i konny.

15 października 1941 roku stan osobowy 5 Dywizji wynosił 475 oficerów i 8617 szeregowców, a dywizja dysponowała już stanem organizacyjnym, który umożliwił jej rozpoczęcie szkolenia bojowego.

Jako druga była formowana w Tockoje 6 Lwowska Dywizja Piechoty, której struktura wzorowana była na 5 Dywizji.

W jej skład, obok dowództwa i sztabu oraz służb, wchodziły trzy pułki piechoty: 16, 17, 18, ponadto 6 Batalion Saperów, 6 Batalion Łączności i 6 Batalion Sanitarny. Poza etatem w dywizji zorganizowano: 6 Batalion „Dzieci Lwowskich”, 6 Batalion Pancerny, 6 pluton lotniczy oraz 6 oddział Pomocniczej Służby Kobiet. W połowie października 6 Dywizja Piechoty liczyła: 393 oficerów, 11 344 podoficerów i szeregowców oraz 69 kobiet. 10 października 1941 roku dywizja otrzymała 615 koni, 343 pary uprzęży i 343 wozy. Nie została wyposażona w sprzęt łączności i inżynieryjno-saperski, ale przede wszystkim brakowało jej broni i sprzętu bojowego – była w posiadaniu jedynie 200 karabinów otrzymanych od 5 Dywizji, które przeznaczono do służby wartowniczej i częściowo wykorzystywano w szkoleniu.

Jesienią 1941 roku powstała także ochotnicza Pomocnicza Służba Kobiet, w której uratowane od śmierci w łagrach i na zesłaniu kobiety pracowały wszędzie tam, gdzie mogły zastąpić mężczyzn: głównie w prowizorycznych szpitalach, sierocińcach, biurach, świetlicach, magazynach, kasynach, kuchniach, pralniach, szwalniach.

Do Ośrodka Zapasowego Armii w Tockoje był duży napływ ludzi, co pozwoliło na rozpoczęcie organizacji 7 Dywizji Piechoty, jej dowódcą został płk Bronisław Rakowski. Jednak brak odpowiednich warunków bytowych oraz niedobór kadry oficerskiej nie pozwolił w pierwszej fazie tworzenia Armii na utworzenie dywizji, która ostatecznie została sformowana dopiero w 1942 roku.

W miejscach formowania Armii Andersa panowały trudne warunki. W obozie w Tockoje znajdowało się kilka drewnianych domków bez ogrzewania i starych sowieckich wojskowych namiotów; część zmobilizowanych musiała kwaterować pod gołym niebem. Z powodu niewystarczającego zaplecza kuchnie przygotowywały posiłki na okrągło przez całą dobę, brakowało misek i łyżek, za którymi ustawiały się ogromne kolejki. Za małe były przydziały żywności, zwłaszcza dla ludzi wygłodzonych i wycieńczonych ciężką pracą na zesłaniu i w łagrach. Były braki w zaopatrzeniu w środki czystości, naczynia do mycia, umundurowanie i obuwie – do listopada 1941 roku około 60 procent żołnierzy nie posiadało butów, więc chodzili w butach na zmianę, schodzący ze służby oddawali je kolegom, którzy ich zastępowali. Szerzyły się choroby, które dziesiątkowały szeregi. „Serce mi się ściskało, gdy, patrząc na tych nędzarzy, zapytywałem się siebie w duchu – wspominał gen. Anders – czy uda się z nich stworzyć wojsko i czy zdołają znieść oczekujące ich trudy wojenne”.

Polskie wojsko nie zostało również wystarczająco wyposażone w obiecane uzbrojenie. Pierwsze ćwiczenia odbywano z drewnianymi atrapami karabinów. Władze sowieckie przyspieszyły uzbrajanie polskich oddziałów dopiero, gdy pojawił się plan wykorzystania ich na froncie. Mimo to udało się wyposażyć tylko 5 Dywizję Piechoty. Składająca się z około 10 tysięcy ludzi 6 Dywizja Piechoty miała tylko 100 karabinów, na czas szkoleń wypożyczała jedną armatę z 5 Dywizji. Brakowało amunicji, żołnierze otrzymali zaledwie po 120 pocisków na karabin i 60 na działo, co wystarczało jedynie na cele szkoleniowe. Broni przeciwpancernej nie było w ogóle. Dywizje otrzymały po dziesięć ciężarówek do celów transportowych, brakowało do nich paliwa, a artyleria ciągnięta była przez konie, które też były w złym stanie.

Żołnierze młodej armii przede wszystkim musieli zabezpieczyć podstawowe potrzeby życiowe, zatem gdy Sowieci chcieli wysłać 5 Dywizję na front, musieli spotkać się z odmową ze strony polskiej. Dowódca Dywizji gen. Mieczysław Boruta-Spiechowicz tak oceniał jej wartość bojową: „jest raczej dywizją roboczą, a nie bojową, większość bowiem wysiłków zużywa się na budowę ziemianek, prace w lasach, wożenie drzewa, furażu, żywności [...]. Prace te wykonują ludzie posiadający jakie takie ubrania i buty. Ludzie bez butów i płaszczy pozostają w namiotach, a jedynie drobna część oddziałów może być szkolona”.

Pomimo trudności Armia Andersa w połowie października 1941 roku liczyła już ponad 40 tysięcy żołnierzy. Wraz ze wzrostem stanu liczebnego oddziałów, a także z powodu coraz większej grupy cywilów przybywających do miejsc tworzenia Armii, narastały problemy aprowizacyjne.

W grudniu 1941 roku obóz w Tockoje nie otrzymał w ogóle pożywienia, panował coraz dokuczliwszy głód. Żołnierze przy 40-stopniowych mrozach mieszkali w namiotach, chodzili w łachmanach, a bose nogi owiązywali szmatami.

By rozwiązać te kwestie, gen. Władysław Sikorski, gen. Władysław Anders i ambasador Stanisław Kot 3 grudnia 1941 roku spotkali się w Moskwie z Józefem Stalinem, komisarzem spraw wewnętrznych Wiaczesławem Mołotowem oraz zastępcą szefa sztabu Armii Czerwonej gen. Aleksiejem Panfiłowem. Gen. Sikorski mówił o ewentualnym wyprowadzeniu Armii Andersa do Iranu, gdzie: „Klimat oraz zapewniona pomoc amerykańsko-brytyjska dałyby może w krótkim czasie przyjść ludziom do siebie i sformować silną armię. [...] Armia ta wróciłaby potem na front, by zająć na nim własny odcinek. [...] Nie stawiam ultimatum, ale gdy jest ostra zima, wiatr i mrozy, od których giną ludzie, nie mogę na to patrzeć i milczeć”.

W tym czasie walki z Niemcami toczyły się już pod samą Moskwą, dlatego Józef Stalin nie chciał kolejnych konfliktów z rządem polskim, bowiem mogłyby one wywołać nieprzychylne dla niego reakcje w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Przychylił się więc do żądań zwalniania obywateli polskich, przetrzymywanych nadal w obozach pracy i więzieniach sowieckich. Nadal jednak wymijająco ustosunkował się do pytań o tysiące zaginionych polskich oficerów i żołnierzy wziętych do niewoli w 1939 roku, tłumacząc ich zniknięcie wojennym chaosem i rzekomą „ucieczką do Mandżurii”.

Na tym spotkaniu zdecydowano, że w zamian za rezygnację Polaków z ewakuacji do Iranu powstanie sześć dywizji liczących 96 tysięcy żołnierzy, a cała Armia Polska przeniesiona zostanie w okolice Taszkentu w Azji Środkowej.

25 tysięcy żołnierzy lotnictwa, marynarki i wojsk pancernych miało udać się do Wielkiej Brytanii oraz na Bliski Wschód. Ponadto dwie dywizje piechoty miały być uzbrojone przez Sowietów, pozostałe cztery – przez Brytyjczyków i Amerykanów. Nowe dywizje miały być zorganizowane do końca lutego 1942 roku.

Wyznaczono nowe miejsca formowania dywizji w tak zwanym Środkowoazjatyckim Okręgu Wojskowym (SAWO):

w Uzbekistanie – dowództwo i sztab armii w Jangijul (obecnie Yangiyo’l, 30 kilometrów na południowy zachód od Taszkentu), 6 Dywizja w Shahrisabzie, 7 Dywizja

w Kermine (obecnie Nawoi), 9 Dywizja w Margiełanie (Marg’ilon), Ośrodek Organizacyjny Armii w Guzarze (G’uzor), Centrum Wyszkolenia Armii w miejscowości Wriewskij (obecnie Olmazor); w Kazachstanie – 8 Dywizja

w Czokpaku (obecnie Szokpak, 100 kilometrów na północny wschód od Taszkentu), 10 Dywizja – w miejscowości Ługowaja; w Kigrizji – 5 Dywizja w Dżalalabadzie (300 kilometrów od Taszkentu), Centrum Wyszkolenia Artylerii w Kara-Suu, Centrum Wyszkolenia Broni Pancernej

w Kaindzie (obecnie Kayyngdy) oraz bataliony samochodowe w Kara-Bałdy.

Sztab główny armii z gen. Andersem wyjechał z Tockoje 15 stycznia 1942 roku do Jangijul. Przenoszenie polskich jednostek do Azji Środkowej zakończono pod koniec lutego 1942 roku. Skrajnie trudną operację logistyczną pogorszyła jeszcze wyjątkowo ciężka zima 1941/1942, z mrozami sięgającymi ponad 50 stopni Celsjusza, podczas której wielu żołnierzy, którzy przeszli wcześniej łagry i pracę ponad siły, umierało od zimna i chorób. Nowe miejsca zakwaterowania okazały się fatalne pod względem klimatycznym – ludzi dotknęła tragiczna w skutkach epidemia tyfusu, co miesiąc umierało od 300 do 400 osób. W Azji Środkowej Polacy pochowali ponad 3 tysiące żołnierzy i 10 tysięcy cywilów.

2 lutego 1942 roku gen. Władysław Anders został powiadomiony przez majora NKWD Gieorgija Żukowa, że rząd sowiecki uważa za wskazane wysłanie na front gotowych jednostek polskich. Wobec niedostatecznego uzbrojenia 5 Dywizji (zupełny brak artylerii przeciwlotniczej i broni przeciwpancernej) gen. Anders nie wyraził zgody na propozycje sowieckie.

Na południu ZSRS wiosną i latem 1942 roku zaczął się nowy pobór ochotników do polskiego wojska, stworzono nowe punkty rekrutacyjne. Żołnierze mieli tam odpoczywać, nabierać sił, szkolić się. Ustalono wówczas na nowo warunki tworzenia Pomocniczej Służby Kobiet (PSK), która powstała już w Buzułuku w 1941 roku. Komendantką „pestek”, jak potocznie nazywano kobiety, które służyły w PSK, była mjr Władysława Piechowska – wcześniej członkini Polskiej Organizacji Wojskowej (POW), służyła w Kobiecym Batalionie we Lwowie w 1939 roku, aresztowana przez NKWD i więziona w obozie w Wiatce w głębi Rosji. „Pestki” służyły jako pielęgniarki, sanitariuszki, były kurierkami, kierowcami, mechanikami.

Katarzyna Rutkowska, później dyspozytorka 316 Kompanii Transportowej, stawiła się w Margiełanie, gdzie odbywał się pobór do Pomocniczej Służby Kobiet: „Trzeba było stanąć przed poborową komisją lekarską i obie z matką zaryzykowałyśmy. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności głównym lekarzem komisji poborowej był nasz przyjaciel sprzed wojny, który był w jednym łagrze z moim ojcem, ale po amnestii stracił jego ślad. Mojej matce odjął trochę lat i obie zostałyśmy żołnierzami armii gen. Andersa. Była to pamiętna data: 11 kwietnia 1942 roku. Jeszcze tego samego dnia otrzymałyśmy mundury i wyposażenie wojskowe. Sorty mundurowe były brytyjskie, ale męskie. Przy umowie Sikorskiego ze Stalinem nie było mowy o kobietach w wojsku [...]. Na pierwszym apelu wyglądałyśmy okropnie. Buty za duże i bez sznurowadeł, spodnie sięgały do szyi, furażerki spadały nam na nos, battledressy były za duże, ale byłyśmy pełne szczęścia. Potrafiłyśmy szczerze śmiać się ze swego wyglądu i byłyśmy bardzo dumne, że jesteśmy żołnierzami i na furażerkach mamy polskiego orzełka”.

Gen. Władysław Anders z tysięcy wynędzniałych łagierników i zesłańców, w nieludzkich wręcz warunkach, stworzył polskie wojsko. Dokonał rzeczy, która wydawała się niemożliwa, i choć wojsko to nie osiągnęło na terytorium ZSRS gotowości bojowej, to odegrało później znaczącą rolę w II wojnie światowej, a przede wszystkim pozwoliło na opuszczenie Związku Sowieckiego dziesiątkom tysięcy polskich obywateli.

W marcu 1942 roku Sowieci zawiadomili, że liczba racji żywnościowych dla polskiej armii zostanie zmniejszona. Gen. Anders natychmiast interweniował w tej sprawie bezpośrednio u Stalina i niespodziewanie, zamiast żywności, dostał zgodę na ewakuację swojej armii do kontrolowanego przez Brytyjczyków Iranu.