bedava bahis 50 tl deneme bonusu veren siteler cevrimsiz hosgeldin deneme bonus veren siteler


TRASA nr 4

 

 

TRASA NR 4

 

PLANSZA B5

PAŁAC POD BLACHĄ – ARKADY KUBICKIEGO I OGRÓD ZAMKOWY – RYNEK MARIENSZTACKI – DOM ŁAZIEBNY – KOŚCIÓŁ SEMINARYJNY – POMNIK KSIĘCIA JÓZEFA PONIATOWSKIEGO – PAŁAC PREZYDENCKI

 

Trasę zaczynamy od placu Zamkowego. Znajdziemy go na planszy B4 we wschodniej części arkusza. Możemy się tu dostać z Krakowskiego Przedmieścia na przykład z zaznaczonych na planie przystanków autobusowych „Plac Zamkowy” przy Krakowskim Przedmieściu, idąc na północ przy kościele Świętej Anny, a następnie, po zejściu pochylonym terenem gładkiego deptaka przy Kolumnie Zygmunta, zejść na brukowany plac Zamkowy. Z tramwajów i autobusów z alei Solidarności z przystanków „Stare Miasto” musimy pójść w stronę zachodnią, przejść przez aleję Solidarności i ulicę Grodzką na chodnik północny i, idąc dalej na zachód, po prawej stronie znaleźć schody stacjonarne na plac Zamkowy lub wjechać schodami ruchomymi znajdującymi się na wprost. Wymienione przejścia są szczegółowo opisane w trasie dojścia do placu Zamkowego w rozdziale z Trasą numer 1. Po wejściu na brukowany teren placu Zamkowego skierujmy się na prawo, gdzie stoi Zamek Królewski. Dojdziemy do chodnika, który biegnie wzdłuż bocznej, południowej ściany Zamku. Po prawej stronie w oddali, w dole, będziemy słyszeć aleję Solidarności, a z lewej – mieć ścianę Zamku. Z prawej strony mijamy leżące na trawniku fragmenty trzonu dawnej Kolumny Zygmunta, z lewej – boczne wejście na dziedziniec Zamku. Naprzeciw wejścia znajdujemy chodnik prowadzący do schodów w dół. Skręcamy ku niemu w prawo i, idąc nim, szukamy po lewej stronie schodów w dół. Schodzimy nimi kilka etapów do końca, aż dojdziemy w otwartej przestrzeni do brukowanego dziedzińca przed pałacem Pod Blachą.

Na planie znajdziemy go już na planszy B5 na północ od alei Solidarności. To budynek, który przylega do Zamku Królewskiego. Ta nieco dziwaczna dziś nazwa była w pełni zrozumiała w trakcie przebudowy istniejącego tu wcześniej obiektu w latach dwudziestych XVIII wieku. Wówczas do przebudowanej w stylu późnobarokowym przez Jakuba Fontanę głównej części dobudowano dodatkowo dwa boczne skrzydła, wszystkie budynki pokrywając miedzianą blachą, co nie było wówczas tak powszechne. W 1776 roku budynek został kupiony przez Stanisława Augusta i po niewielkiej rozbudowie został przeznaczony na mieszkania dla dworzan i rezydencję marszałka. Rok przed abdykacją, w 1794 roku, król podarował pałac swojemu bratankowi, księciu Józefowi Poniatowskiemu. Za nowego właściciela dotychczasowy poważny charakter miejsca zmienił się, gdyż od końca XVIII wieku we wnętrzach organizowano spotkania towarzyskie, bale i inne wydarzenia dla ówczesnej elity.

W czasach Księstwa Warszawskiego, gdy Poniatowski został Ministrem Wojny, pałac był także jego polityczną siedzibą. Po jego śmierci pałac kupił car Aleksander I z przeznaczeniem na siedzibę służby zamkowej i kolejnych generałów-gubernatorów Warszawy. Po odzyskaniu niepodległości wnętrza pałacu kolejny raz pełniły funkcje pomocnicze wobec Zamku. Odbudowany po stosunkowo niewielkich zniszczeniach wojennych, do 1988 roku był siedzibą naczelnego architekta Warszawy, a następnie przekazany został Zamkowi Królewskiemu na cele muzealne.

Interesująca jest dwukondygnacyjna siedmioosiowa elewacja frontowa od strony dziedzińca, którą w trakcie osiemnastowiecznej przebudowy ozdobiono czterema korynckimi kanelowanymi półkolumnami, przechodzącymi przez całą wysokość budynku. W górnej części wydają się one podpierać niewielką attykę tralkową z centralnie usytuowaną tarczą herbową, podtrzymywaną przez dwa putta. Tarczę zdobi byk – herb Ciołek Poniatowskich.

W skrajnej części korpusu głównego przebiegają korynckie pilastry. Nad oknami parteru pałacu i skrzydeł bocznych znajdują się panoplia. W dwóch skrajnych osiach korpusu głównego znajdują się medaliony z głowami. Co ciekawe, fasada od strony Wisły ma aż cztery kondygnacje naziemne. Dziś w skrzydle południowym pałacu można obejrzeć wystawę kobierców wschodnich oraz wnętrza i apartament księcia Józefa Poniatowskiego. Atrakcją jest odwiedzenie pałacowych piwnic sklepionych kolebami z lunetami.

W sześciu wnękach ustawiono kamienne rzeźby bogiń i bogów greckich. Przestrzeń tę określa się jako Lożę Masońską, choć brak dowodów, aby pełniła kiedykolwiek takową funkcję.

Opuszczając pałac, możemy obejść go od południa, dochodząc do wschodniego podnóża Zamku Królewskiego. Pójdźmy z dziedzińca w lewo przy budynku, by znaleźć schody w dół, prowadzące w kierunku ruchliwej alei Solidarności. Są jednak dość strome i nie posiadają poręczy.

Można też zejść wjazdem dla samochodów na prawo od schodów, który dość ostro schodzi w dół i lekko skręca w lewo. Gdy dojedziemy do chodnika ulicy Grodzkiej, skręćmy w lewo w kierunku wschodnim. Mijamy schody do bocznego wejścia pałacu, droga schodzi coraz bardziej stromo w dół. Skręcamy łagodnie w lewo wraz z chodnikiem. Po lewej mijamy wąskie schody w dół z poręczą, z lewej strony prowadzące do Arkad Kubickiego. Możemy zejść nimi w dół i, idąc prosto przez parking, dojść do wejścia do budynku. Możemy też iść dalej, minąć kolejne schody w dół, znaleźć wjazd dla samochodów, skręcić w niego w lewo i po kilku metrach z prawej strony znaleźć wejście. Arkady Kubickiego na planie zaznaczone są na północ od pałacu Pod Blachą. Czy potrafimy wyobrazić sobie budowlę wzniesioną z czerwonej cegły, długą na dwieście metrów i sklepioną na wysokości sześciu metrów? Jeśli trudno sobie zwizualizować w głowie coś tak niezwykłego, należy odwiedzić Arkady Kubickiego, budowlę zachowaną ze zniszczeń wojennych i jedną z najbardziej niezwykłych przestrzeni architektonicznych Warszawy. Rozległa budowla położona u podnóża wschodniej fasady Zamku nie należała jednak do Jakuba Kubickiego, jak sugerowałaby jej powszechnie używana nazwa. Kubicki jako architekt był jedynie autorem budowy obiektu, zrealizowanego w latach 1818–1821. Długi tunel na przestrzał miał na celu przykryć ulicę łączącą Mariensztat z Nowym Miastem, a wzniesiona konstrukcja miała stać się integralną częścią Zamku. De facto wkrótce po ukończeniu budowli i wybuchu powstania listopadowego zamkowe Arkady przejęło wojsko rosyjskie z przeznaczeniem na koszary i stajnie. Tak było aż do momentu odzyskania niepodległości w 1918 roku, ale i później, po II wojnie światowej, aż do lat osiemdziesiątych, obiekt służył Wojsku Polskiemu. Budynek był zaniedbany i w słabym stanie technicznym, co groziło katastrofą. Sytuacja zmusiła do zainteresowania się obiektem i wyremontowania go. Dopiero w 2009 roku ukończono odnowę Arkad i zostały one oddane do użytku. Wówczas to zostały połączone ruchomymi schodami z bryłą Zamku Królewskiego. Dzisiaj rozległa powierzchnia Arkad wykorzystywana jest w różnorodny sposób. Odbywają się tu wydarzenia, wystawy, koncerty, spektakle teatralne, imprezy handlowe, targi sztuki i książki historycznej. Wnętrza można wynająć jako salę weselną. Działa tu także restauracja.

Z zewnątrz budowla to siedem ażurowych przeszklonych arkad, umieszczonych w ścianach prostokątnego parterowego budynku. Na środku długiej budowli umieszczono monumentalne schody prowadzące na taras zamkowy. Dach Arkad pełni funkcję zielonego tarasu Zamku, na którym rozplanowany jest niewielki ogród.

Na wschód od Arkad Kubickiego położone są Ogrody Zamku Królewskiego otwarte codziennie od godziny 10:00 do 20:00 w okresie letnim i od 10:00 do 18:00 w okresie zimowym. Wejść do Ogrodów możemy z różnych stron. Najbliżej znajdziemy wejście na prawo od wejścia do Arkad przez bramę przy portierni. Idąc dalej wzdłuż ulicy Grodzkiej w kierunku Wisłostrady, możemy skręcić w lewo za końcem ogrodzenia Ogrodów i wejść głównym, szerokim wejściem, które jest na wprost przejścia podziemnego pod ulicą Wybrzeże Gdańskie. Od tej ostatniej wymienionej bramy wchodzimy przed centralną część ogrodu, w której znajduje się obszerny trawiasty wgłębnik w kształcie prostokąta z zaokrąglonym bokiem od bramy głównej, czyli wschodniej. Na teren zieleni możemy zejść półokrągłymi schodami w dół. Dalej do przodu na zachód od trawnika na poziomie chodnika znajduje się środkowe wejście do Arkad Kubickiego.

Na skarpach okalających na prawo i lewo wgłębnik znajdują się rabaty zawierające ponad 65 odmian roślin bylinowych. Na prawo i lewo od osi ogrodu położone są szerokie równoległe alejki wyłożone granitowymi płytami. Na nich znajduje się po sześć fontann ustawionych co kilka metrów. Na obrzeżach alei znajdują się ławki. Zarówno ławki, jak i fontanny po zmroku są podświetlone od podłoża. Podświetlona jest również w ten sposób linia krawężników alei oraz stopnie schodów. Równolegle do granitowych alei położone są gruntowe ścieżki z rabatami kwiatów. Na północ od centralnej części odchodzi szeroka gruntowa alejka pomiędzy żywopłotami z rabatami wyglądającymi jak dywany kwiatów. Tam też znajdują się niezwykłe labirynty wysokich na kilka metrów żywopłotów skrywające ławki, fontannę i nisze z posągami.

Od Arkad Kubickiego lub wyjścia z ogrodu dojdźmy do ulicy Grodzkiej. Następnie skręćmy w prawo i szukajmy przez nią przejścia. Jest obniżenie, ale brakuje pasa ostrzegawczego. Przechodzimy jednokierunkową ulicę Grodzką, wchodzimy na wysepkę, skręcamy lekko w prawo, by przejść pod wiaduktem mostu Śląsko-Dąbrowskiego na południową stronę trasy W–Z. Przejście nie jest łatwe. Uwaga na zaparkowane samochody, zwężenie chodnika, kolumny podtrzymujące wiadukt! Dojdźmy do końca chodnika za wiaduktem, a następnie z lewej strony znajdźmy przejście przez wjazd na parking z obniżeniem. Po przejściu wjazdu skręćmy w prawo, by przejść jednokierunkową ulicę Nowy Zjazd. Po zejściu jeszcze ze schodów, które znajdziemy na wprost przejścia, dochodzimy do miejsca, gdzie po prawej stronie za parkingiem znajduje się Rynek Mariensztacki.

Na planszy B5 to kwadratowy obszar na południe od alei Solidarności, przy lewym brzegu arkusza. Od strony parkingu oddzielony jest kamienną balustradą, a od pierzei południowej i zachodniej – ścianą budynków. W rogu północno-wschodnim na placu znajdziemy fontannę.

Do Rynku możemy dojść, idąc w prawo przed parkingiem, następnie wchodząc po kilku stopniach w górę. Na niemal pustym Rynku Mariensztackim, poza porą zimową, można usiąść przy okrągłej fontannie, którą znajdziemy po lewej stronie od schodków. Fontannę zdobią trzej kamienni chłopcy klęczący przed obrzeżem wodotrysku i wpatrujący się w wytryskującą wodę. Znajdujemy się na pierwszym odbudowanym po wojnie osiedlu mieszkaniowym, oddanym do użytku 22 lipca 1949 roku. W tym uroczystym dniu na Rynku oddanego osiedla odbyła się uroczysta potańcówka. W zniszczonej Warszawie, gdzie brakowało mieszkań, wiele osób marzyło, aby dostać małe mieszkanko na Mariensztacie...

Istniejącą tu również długo przed wojną zabudowę wzniesiono na dawnym terenie zalewowym, powstałym wskutek przesunięcia się koryta Wisły. Ponad nami, na zachód, znajduje się skarpa z górującym kościołem Świętej Anny. Plac, na którym jesteśmy, swą nazwę otrzymał dopiero po powojennej odbudowie, na którą zdecydowano się jedynie z trzech stron, pozostawiając perspektywę na trasę W–Z. Pozostałe pierzeje zajmują dwupiętrowe budynki pokryte dachówką (niektóre z podcieniami), stylizowane na kamieniczki. Intencją projektanta osiedla, Zygmunta Stępińskiego, było nawiązanie do polskiej małomiasteczkowej zabudowy z XVIII wieku. W końcu tego wieku miejsce to stanowiło centrum nowo utworzonej jurydyki Mariensztat (terenu niezależnego od Starej Warszawy), założonej przez Eustachego i Marię Potockich. To właśnie od imienia inwestorki otrzymała swą nazwę. Składającą się wówczas z rynku z ratuszem i siedmiu ulic jurydykę w 1780 roku kupił król Stanisław August. Wkrótce jednak teren miasteczka zamienił na należące do Starej Warszawy grunty Solca, powiększając obszar Łazienek. Od początku Mariensztat był ośrodkiem handlu artykułami spożywczymi i skórami. Handlowe znaczenie umocniło się tu w XIX wieku, kiedy magistrat przeznaczył to miejsce na plac targowy Powiśla, którym pozostał aż do zniszczenia zabudowy w 1944 roku. W latach czterdziestych XIX wieku część zabudowy Mariensztatu rozebrano w związku z budową wiaduktu Pancera – części trasy Nowego Zjazdu, projektowanej w kierunku przyszłego mostu. Dziś, siedemdziesiąt lat po budowie osiedla, choć miejsce to położone jest w bezpośrednim sąsiedztwie placu Zamkowego i bulwarów wiślanych, jest tu cicho i spokojnie. Pójdźmy z Rynku ulicą Mariensztat na zachód, czyli od schodów, którymi weszliśmy na plac przy fontannie, udajmy się w lewo, aż dojdziemy do południowej strony zabudowy placu. Skręćmy w prawo i idźmy po rozległych stopniach w górę. Przed końcem ściany zabudowy, na prawo od ostatnich schodków, na niewysokim murku, kilka metrów przed wejściem w teren zielony, znajdziemy po prawej stronie realistyczną rzeźbę przekupki z kurą, wykonaną z piaskowca przez Barbarę Zbrożynę i ustawioną tu w roku oddania osiedla. Figura z jednej strony podkreśla socrealistyczny etos kobiety pracującej, z drugiej przypomina handlowe tradycje Mariensztatu. Mariensztat był wdzięcznym tematem w powojennej piosence i poezji. Powstawały między innymi takie piosenki jak: „Małe mieszkanko na Mariensztacie” (słowa Wacław Stępień, muzyka Zdzisław Gozdawa, wykonawca Irena Santor), „Jak przygoda, to tylko w Warszawie”, „Piosenka mariensztacka”, słowa Artura Międzyrzeckiego i Tadeusza Kubiaka do muzyki Władysława Szpilmana. W 1940 roku o przedwojennym Mariensztacie powstał wiersz Andrzeja Nowickiego „Moja Ojczyzna”.

O powojennym pisał Konstanty Ildefons Gałczyński w wierszu „Mariensztackie szaleństwo” z 1949 roku. A w 1954 roku powstał pierwszy pełnometrażowy polski kolorowy film fabularny (komedia muzyczna) w reżyserii Leona Buczkowskiego, pokazujący prace przy odbudowie osiedla, pod tytułem „Przygoda na Mariensztacie”.

My jednak wróćmy ulicą Mariensztat do placu i dalej prosto w stronę Wisły, aż dojdziemy do ulicy Dobrej. Z placu musimy kierować się na wschód, najlepiej iść po schodkach w dół przy południowej ścianie kamienic. Przy końcu budynku przed nami pojawi się ulica Garbarska, która jest przedłużeniem ulicy Sowiej. Przejście przez nią jest przesunięte w lewo. Nie ma czytelnych oznaczeń, więc najlepiej znaleźć po lewej balustradę ogradzającą Rynek, ponieważ przejście jest naprzeciw niej. Po przejściu wchodzimy na zaokrąglony róg północnego chodnika ulicy Mariensztat przy budynku. Nie jest to łatwe przejście, więc przydatna będzie pomoc przewodnika. Idziemy wzdłuż zabudowy do jej końca, aż dojdziemy do bardziej ruchliwej ulicy Dobrej. Po drodze zauważymy, że chodnik nie jest idealny – pofałdowany i podniesiony od strony budynku, zwężony w niektórych miejscach, zajęty częściowo przez zaparkowane pojazdy. Przed ulicą Dobrą skręcamy w prawo, by przejść prze ulicę Mariensztat – przejście z obniżeniem na łuku rogu skrzyżowania. Dalej idziemy prosto wzdłuż Dobrej, aż dojdziemy do kolejnej przecznicy – ulicy Bednarskiej.

Tam z lewej strony znajdujemy przejście bez sygnalizacji świetlnej przez ulicę Dobrą z obniżeniem i pasem wypukłych płytek. Idziemy prosto wzdłuż Bednarskiej, którą mamy po prawej. Po kilkunastu metrach z lewej strony pojawi się dawny Dom Łaziebny – klasycystyczny budynek łazienek Teodozji Majewskiej. Na planie znajdziemy jego oznaczenie w północno-wschodnim rogu skrzyżowania ulicy Dobrej z ulicą Bednarską, tuż przy Wisłostradzie nazwanej w tej części Wybrzeżem Kościuszkowskim. Można powiedzieć, że Dom Łaziebny to pierwsze dziewiętnastowieczne spa.

W czasach, gdy większość mieszkań nie posiadała jeszcze bieżącej wody i toalet, problem higieny był wielką bolączką, i miejsca takie miały pełne uzasadnienie. Tu można było wziąć różnorodne kąpiele, odpocząć, a nawet zjeść – działała restauracja z dość rozbudowanym menu. Łaźnia działała do czasów I wojny światowej. Później mieściły się tutaj różnego rodzaju szkoły. Dziś jest to siedziba Wydziału Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Budynek Domu Łaziebnego, wzniesiony według projektu Alfonsa Kropiwnickiego w latach 1832–1835, składa się z kilku części. Piętrowy pięcioosiowy korpus główny, z częścią dwuspadowego dachu wysuniętą w kierunku ulicy, wsparty jest na sześciu korynckich kolumnach i zwieńczony tympanem. Znajduje się tam mitologiczna scena przedstawiająca boga Posejdona z małżonką, nereidą Amfitrytą, w otoczeniu dworu. Autorem przedstawienia był rzeźbiarz pochodzenia czeskiego, znany z wielu warszawskich realizacji, Paweł Maliński. Nad częścią partu korpusu głównego znajduje się balkon podparty na dekoracyjnych konsolach. Budynek posiada również parterowe pięcioosiowe skrzydła boczne i piętrowe pawilony boczne.

Wróćmy do ulicy Dobrej, czyli od wyjścia z budynku pójdźmy w prawo. Przejdźmy przez ulicę Dobrą na drugą stronę, by dalej prosto pójść na zachód chodnikiem ulicy Bednarskiej. Ulica Bednarska, dziś pokryta kostką brukową, dawniej wyłożona była kamieniem polnym. Przejście nie jest łatwe. Po drodze możemy napotkać przeszkody w postaci wysepek z drzewami otoczonymi wysokimi krawężnikami, schody wysunięte z linii budynku oraz otoczone krawężnikami kraty do okien piwnicznych. Za końcem linii zabudowy dochodzimy do ulicy Sowiej. Znajdujemy tam obniżenie krawężnika i pas ostrzegawczy. Przechodzimy na drugą stronę. Tam teren zaczyna być mocno pochylony. Wspinamy się na szczyt skarpy. Możemy niestety spotkać wiele przeszkód, takich jak wspomniane wcześniej. Po prawej w budynku pod numerem 20 (czwarta kamienica po prawej stronie za ulicą Sowią) od roku 1861 mieściła się największa i najnowocześniejsza drukarnia w Polsce prowadzona przez Samuela Orgelbranda. Drukarz posiadał nowoczesne maszyny i pełną linię produkcyjną, z własną odlewnią czcionek włącznie. Jednym z większych osiągnięć było wydanie dwudziestoośmiotomowej Encyklopedii Powszechnej (wydana w latach 1859–1868).

Po minięciu kilku restauracji we wnęce zabudowy znajdujemy brukowany wjazd na teren Caritas. Tutaj należy uważać na dużą liczbę słupków na chodniku. Przy końcu budynku przed nami pojawia się jednokierunkowa ulica nazwana Krakowskim Przedmieściem, która jest równoległa do głównej ulicy Krakowskie Przedmieście położonej dalej z przodu, za parkiem Hoovera. Tutaj przejdźmy na lewo, na drugą stronę ulicy Bednarskiej, żeby iść wzdłuż ulicy Krakowskie Przedmieście na południe. Idziemy wzdłuż budynku po brukowanym chodniku. Po prawej stronie mamy wspomnianą jednokierunkową, mało ruchliwą uliczkę. Idziemy prosto, mijając po prawej stronie za ulicą pomnik Adama Mickiewicza, po lewej – budynki akademików: Nową i Starą Dziekankę z charakterystycznym wgłębieniem. Dochodzimy do bocznej ściany kościoła seminaryjnego. Idąc wzdłuż niej w prawo, wejdźmy na plac przed kościołem pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i Świętego Józefa Oblubieńca, czasami nazywanym również pokarmelickim. Ogólny zarys trasy możemy prześledzić na planszy B5 i znaleźć obiekt, do którego doszliśmy, pod nazwą kościół seminaryjny, umieszczony w lewym dolnym rogu arkusza. Budowę świątyni i klasztoru dla przybyłych do miasta nieco wcześniej karmelitów bosych, rozpoczęto niedługo po potopie, w 1661 roku. Trwała ona przez dwie kolejne dekady. Projekt opracował włoski architekt, sekretarz królewski Isidoro Affaita starszy. Kościół przebudowano następnie w latach dwudziestych, a fasadę w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XVIII wieku według projektu Efraima Szregera. Pieniądze wyłożył mieszkający w pałacu po sąsiedzku Karol Stanisław Radziwiłł. Zabudowania służyły karmelitom do upadku powstania styczniowego, wówczas klasztor skasowano. Budynki przejęło niższe seminarium duchowne. Niezniszczona w czasie wojny świątynia zastępowała zrujnowany kościół Świętego Jana w funkcjach katedry. Fasada świątyni, w przeciwieństwie do barokowego wnętrza, jest klasycystyczna, gdyż została przekształcona w drugiej połowie XVIII wieku. Warto powiedzieć, że była to pierwsza kamienna fasada w Warszawie. Wejście do świątyni zdobi marmurowy portal, nad którym widnieją trąby na piersi orła – herb Radziwiłła, fundatora przebudowy fasady. Z portalem po każdej stronie sąsiadują po dwie doryckie kolumny, które podtrzymują ryzalit drugiej kondygnacji.

W wyższej kondygnacji umieszczono dwie charakterystyczne dzwonniczki, nawiązujące formą do kadzideł. Niedawno, z okazji milenium, zawieszono tam nowe dzwony. W drugiej kondygnacji, w takim samym układzie jak w niższej, znajdują się kolumny korynckie, pomiędzy którymi znajdują się rzeźby Świętej Teresy z Ávila i Świętego Jana od Krzyża. Tam też w głównej osi budynku znajduje się wysokie okno, nad którym znajduje się rozłamany gzyms, podtrzymywany przez pary kolumn. Pomiędzy nimi znajdują się personifikacje Miłości (postać matki z dzieciątkiem i parą aniołków) i Nadziei (kobietę z kotwicą i puttem). Nad ich głowami górują postacie świętych, ujęte w owalnych medalionach. Szczyt fasady wieńczy charakterystyczna dekoracja świątyni – kula pokryta miedzianą blachą (mająca wyobrażać glob ziemski) z wężem trzymającym jabłko w pysku. Nad nim wznosi się kielich ofiarny ze złotą Hostią, który wyraża zwycięstwo dobra nad grzechem. Ze względu na spłaszczoną formę kuli w dawnej Warszawie utarło się powiedzenie „spuchnąć jak karmelicka bania”. Wejście do kościoła znajduje się na ścianie frontowej, naprzeciw placu, na którym parkują samochody. W północnej części placu, od strony skweru z pomnikiem Adama Mickiewicza, pomiędzy drzewami otoczonymi metalowymi wysepkami, ustawione są ławki. Znajdziemy je z przodu, po prawej, po wyjściu z kościoła.

Spod kościoła seminaryjnego pójdźmy wzdłuż południowej pierzei placu, czyli w lewo od wyjścia. Idąc chodnikiem z lewej strony, bezpiecznie ominiemy parking. Dojdźmy do ulicy Krakowskie Przedmieście i skierujmy się w lewo, na południe. Warto wspomnieć o dziejach tej ulicy, gdyż, razem z Nowym Światem, jest to najważniejszy historyczny trakt miasta. To fragment starego gościńca, łączącego Warszawę z Czerskiem i Krakowem, i wokół niego rozciągało się przedmieście. Początkowo była tu drewniana zabudowa i ogrody mieszczan. Na znaczeniu przestrzeń ta zyskała bardzo, gdy w 1569 roku zadecydowano, że Zamek Królewski w Warszawie będzie miejscem zwoływania sejmów walnych. Wówczas działkami na przedmieściu zainteresowała się szlachta, wykupując je stopniowo od mieszczan. Gdy zamek warszawski stał się stałą rezydencją królewską, Krakowskie Przedmieście stało się traktem, którym przejeżdżały pierwsze osoby w państwie: królowie odbywający triumfy, senatorowie zdążający na sejm czy magnaci udający się do swoich pałaców. Ulicę przemierzali najważniejsi goście odwiedzający Warszawę: posłowie, nuncjusze papiescy, koronowane głowy innych państw. I tak zostało do dziś. W okresie zaborów ulica zabudowana była reprezentacyjnymi kamienicami, stały przy niej najlepsze hotele. Arterię niejednokrotnie przemierzały różne manifestacje patriotyczne, procesje pogrzebowe, protesty studenckie. Dziś przy ulicy i w najbliższym jej sąsiedztwie stoją pomniki najważniejszych i najbardziej zasłużonych Polaków.

Po skręcie w lewo za placem kościoła seminaryjnego mamy po prawej stronie Krakowskie Przedmieście, a z lewej budynki. Idziemy prosto w kierunku ulicy Nowy Świat.

Po kilkunastu metrach za końcem linii zabudowy w otwartej przestrzeni znajdziemy się pod Pałacem Prezydenckim. Zanim jednak skupimy uwagę na siedzibie prezydenta, warto powiedzieć o stojącym na dziedzińcu pałacu pomniku konnym księcia Józefa Poniatowskiego, jednym z najbardziej znanych i charakterystycznych stołecznych monumentów. Duński specjalista od pomników Bertel Thorvaldsen, ten sam, który wykonał warszawską rzeźbę Mikołaja Kopernika, w 1817 roku otrzymał zamówienie wykonania pomnika. Dopiero w roku 1829 artysta zaprezentował projekt pomnika księcia Poniatowskiego galopującego na koniu, z wyciągniętym do walki w prawej ręce mieczem.

Rozchwytywany wówczas rzeźbiarz przebywał w tym czasie w Rzymie i mocno zainspirował się kapitolińskim Markiem Aureliuszem. Dlatego też podobnie jak cesarz-filozof, Poniatowski ubrany jest nie w mundur ułański, ale w szatę wzorowaną na rzymskiej tunice. W ręku nie trzyma szabli, ale miecz. Z powodu modnego wówczas klasycznego przedstawienia, bohater nie został przychylnie przyjęty przez mieszkańców Warszawy, którzy spodziewali się wodza w bohaterskiej pozie i w bardziej realistycznym ubiorze. Pomnik początkowo miał stanąć właśnie przed Pałacem Namiestnikowskim, jednak po powstaniu listopadowym stało się to już niemożliwe. Trafił do magazynu, po czym w 1840 roku przed zniszczeniem uratował go feldmarszałek Iwan Paskiewicz, namiestnik Królestwa Polskiego, który zabrał monument do swojej posiadłości w Homlu. Tam stał przez osiemdziesiąt lat. Rewindykacja pomnika stała się możliwa dopiero po pokoju ryskim. W 1922 roku sprowadzony do kraju pomnik stanął na dziedzińcu Zamku Królewskiego, a w następnym roku umieszczono go na placu Saskim, przed siedzibą Sztabu Generalnego. Stał tam do 1944 roku, kiedy został zniszczony przez Niemców. Sześć lat po wojnie Duńczycy podarowali Polsce nowy odlew, wykonany na podstawie gipsowego modelu. Pomnik trafił jednak nie przed dawny Pałac Namiestnikowski, ale do Łazienek. Dopiero w 14 lat później przeniesiony został na dziedziniec obecnego Pałacu Prezydenckiego. Pomnik już od półwiecza stoi przed Pałacem Prezydenckim. Oznaczenia opisanych zabytków występują w arkuszu B5 w południowo-zachodnim rogu.

Zanim w pałacu, przed którym teraz stoimy, zamieszkał prezydent, historia tego miejsca była długa, złożona i bogata w wydarzenia. Na początek zwróćmy uwagę na sam pałac, który razem z pomnikiem jest jednym z najbardziej charakterystycznych i najlepiej rozpoznawalnych warszawskich miejsc. Oddzielający pałac od Krakowskiego Przedmieścia dziedziniec został podzielony żelaznym ogrodzeniem (z dwiema bramami po bokach) na przeddziedziniec i dziedziniec główny. Wjazdu do pierwszej części strzegą dwie pary kamiennych lwów umieszczonych na postumentach, które zostały połączone łańcuchami. Jeśli chodzi o sam budynek, jest to największy warszawski pałac. Wielokrotnie przebudowywany monumentalny gmach swoje dzisiejsze kształty zawdzięcza przebudowie z początku XIX wieku, kiedy to został gruntownie przekształcony przez Chrystiana Piotra Aignera w stylu klasycystycznym. Składa się z trójkondygnacyjnego korpusu głównego oraz dwóch dwukondygnacyjnych skrzydeł bocznych, które sięgają aż do linii Krakowskiego Przedmieścia. W układzie pionowym również możemy wyróżnić trzy partie – dwa trójosiowe ryzality boczne i siedmioosiową część środkową. Tam pod siedmioma boniowanymi arkadami znajduje się wejście główne do pałacu. Na dolnej kondygnacji gmachu wspiera się sześć półkolumn, dominujących w fasadzie części środkowej, oraz po cztery pilastry, zaznaczone w partiach bocznych. Wszystkie one przechodzą przez dwa piętra głównej elewacji pałacu. Gmach zdobi balustradowa attyka, na której ustawiono 10 figur, przedstawiających alegorie starożytnych bóstw, dłuta czeskiego rzeźbiarza Pawła Malińskiego. Co ciekawe, wcześniej na ich miejscu stały rzeźby z rozebranej Bramy Krakowskiej Starej Warszawy. Pałac przykryty jest czterospadowym blaszanym dachem. Nieco inaczej wygląda gmach od strony ogrodowej, którą można oglądać tylko z przewodnikiem, po wcześniejszym umówieniu się. W dolnej kondygnacji Aigner umieścił kolumny w porządku doryckim, które między ryzalitami bocznymi tworzą portyk. Elewacja posiada również horyzontalne gzymsy. W kondygnacji górnej brak jednak kolumn czy pilastrów. Całość nasuwa skojarzenia z architekturą renesansowych pałaców rzymskich.

Do portyku parteru dostajemy się poprzez niewielki taras, na który można wejść dwustronnymi schodami. Na ścianie schodów znajdują się dwie kamienne tablice z wyrytą datą budowy pałacu – 1643 rok i jego renowacji – 2003 rok. Schodząc dalej schodami z pochyłości skarpy, znajdziemy się w pałacowym ogrodzie. Na trasie przemarszu znajdują się dwa mostki, przerzucone nad sztucznie utworzoną niewielką wysepką, na której znajduje się starannie rozplanowana zieleń. Idąc w dół do końca ogrodu, dojdziemy do zbudowanej w 2005 roku oranżerii – miejsca, gdzie odbywają się mniej oficjalne spotkania.

Gmach znany jest dziś jako Pałac Prezydencki. Jednak już w połowie XVII wieku był to pałac z ogrodem typu włoskiego, należący do rodziny Koniecpolskich. W drugiej połowie XVII przez krótki czas właścicielem był Jerzy Sebastian Lubomirski, a od lat siedemdziesiątych należał już do Radziwiłłów z Nieświeża i wówczas stał się znanym miejscem uczt i balów. W czasach stanisławowskich Radziwiłłowie wynajmowali wnętrza pałacu, na przykład na cele teatralne.

Z ważnych wydarzeń, które miały miejsce w budynku, warto wspomnieć, że podczas powstania kościuszkowskiego pałac pełnił funkcję szpitala wojskowego. W 1807 roku Napoleon Bonaparte, będąc w Warszawie, oglądał tu sztukę teatralną, w 1815 roku w radziwiłłowskiej posiadłości zatrzymał się car Aleksander I. Tu też w lutym 1818 roku odbył się pierwszy publiczny koncert ośmioletniego Chopina. W tym też czasie pałac został odkupiony przez rząd Królestwa Polskiego na siedzibę namiestnika. Pałac w czasie powstania listopadowego był siedzibą Rządu Narodowego jako siedziba dla dyktatorów powstania. Po jego upadku ulokowano w nim rozmaite biura, między innymi namiestnika Iwana Paskiewicza, a później – do 1915 roku – biura generała-gubernatora warszawskiego. Po odzyskaniu niepodległości stał się siedzibą premiera i rządu. Wobec nieznacznych zniszczeń, po wojnie ponownie wprowadził się tam rząd.

Z najważniejszych wydarzeń w okresie PRL-u należy powiedzieć, że w tym gmachu podpisano porozumienie o powstaniu bloku wojskowego – Układu Warszawskiego.

W 1989 roku w Sali Kolumnowej pałacu toczyły się również rozmowy Okrągłego Stołu. Po remoncie pałacu, w 1994 roku, wprowadził się tu Lech Wałęsa, przeznaczając pałac na oficjalną siedzibę prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Tu ratyfikowano przystąpienie Polski do NATO oraz Unii Europejskiej. Po śmierci Lecha Kaczyńskiego przed pałacem gromadzili się Polacy, by oddać hołd tragicznie zmarłemu prezydentowi. Od strony Krakowskiego Przedmieścia na fasadzie bocznego skrzydła pałacu umieszczono tablicę upamiętniającą Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Znajduje się tam też tablica upamiętniająca ofiary katastrofy polskiego samolotu TU-154M w Smoleńsku.

W tym miejscu zakończymy zwiedzanie. Najbliższe przystanki autobusowe w okolicy to „Hotel Bristol 02” w kierunku Żoliborza (północy); znajdziemy go, idąc wzdłuż Traktu Królewskiego na południe, czyli idąc w lewo od Pałacu Prezydenckiego, w stronę Nowego Światu, pozostawiając za sobą plac Zamkowy. Będziemy przy nim po przejściu jeszcze ulicy Karowej przy skwerze księdza Jana Twardowskiego. Dojście do przystanku po drugiej stronie Krakowskiego Przedmieścia pod Hotelem Europejskim o nazwie „Hotel Bristol 01” w kierunku południowym, czyli centrum, wymaga cofnięcia się w stronę placu Zamkowego, minięcia pomnika Adama Mickiewicza z prawej strony i znalezienia przejścia kilka metrów dalej, z lewej strony, przez Krakowskie Przedmieście. Po przejściu należy pójść w lewo w stronę Nowego Światu około 300 metrów, aby przed Hotelem Europejskim znaleźć wiatę przystanku. Przystanki znajdziemy na planie na arkuszu B8.